poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział trzeci

FAYE

Uśmiechnęłam się do mojej mamy, która właśnie stała przy kuchence gazowej i wsypywała jakąś przyprawę do garnka.
- Czemu wróciłaś tak późno? - spytała zaciekawionym tonem. Zaczęłam zastanawiać się czy skłamać, czy po prostu powiedzieć jej prawdę. Bądź co bądź jeśli pójdzie na najbliższe zebranie i tak dowie się o wszystkim.
- Musiałam zostać po lekcjach. - odpowiedziałam. - W kozie.
Zauważyłam jak zdziwienie przemyka przez jej twarz, zmarszczyła brwi rozchylając usta.
- Faye? Powiedz mi, że się przesłyszałam. Co zrobiłaś, że dostałaś karę? Dobrze wiesz, że ojciec wpadnie w szał jeśli się o tym dowie.
Spuściłam wzrok i splotłam ze sobą swoje palce.
- Więc może lepiej będzie jeśli mu nawet o tym nie wspomnimy, co ty na to? - uśmiechnęłam się szeroko. Moja mama przechyliła głowę robiąc głupawą minę i pokręciła głową z dezaprobatą.
- Najpierw mi wszystko wyjaśnij.
Westchnęłam ciężko podchodząc do stołu stojącego pod oknem i zajęłam wolne krzesło. Wspomnieć o Justinie, czy nie? Uh, nie, lepiej nie. Mama zaraz zasypie mnie niezręcznymi pytaniami o jego wygląd, o to jaki jest i... nie przeżyję tego. Podparłam głowę na ręce.
- Zgubiłam bransoletkę, którą dostałam od Corrie, - powiedziałam, - więc poszłam jej szukać, bo nie chciałam, żeby ktoś ją ukradł przez to spóźniłam się trochę na angielski, a wiesz jaka jest pani Reed. Dla wszystkich ma takie same zasady.
Na koniec wzruszyłam ramionami, a mama jedynie wywróciła oczami chwytając za głęboki talerz, do którego nalała zupy, a następnie postawiła naczynie przede mną. Wyczekująco patrzyłam w jej stronę czekając na jakąś reakcję, na to co powie. Chrząknęłam znacząco gapiąc się na nią.
- Znalazłaś ją chociaż?
- Tak.
- Nie powiem nic tacie, ty też nie musisz.
- Dziękuję! - uśmiechnęłam się szeroko łapiąc za łyżkę, którą po chwili wpakowałam do ust. Jak wspominałam mój tata jest trochę przewrażliwiony na punkcie szkoły, a jakoś nie marzył mi się szlaban przez jeden mały incydent. Kiedy tylko skończyłam jeść, odłożyłam miskę do zlewu i pobiegłam do swojego pokoju. Oparłam się głową o drzwi za moimi plecami przymykając oczy. Fajerwerki w moim żołądku dały o sobie znać gdy tylko wróciłam myślami do tego jak Justin przyciągnął mnie do swojego boku, to było takie urocze. Nie wiem czemu ludzie się go boją, czy może też nie chcą wchodzić mu w drogę. Jakby to, że ma kilka tatuaży i, że robi to co mu się podoba było czymś strasznym. To przecież nie oznacza, że jest jakimś kryminalistą. Wydaje się być miły, słodki i strasznie uroczy, przygryzłam dolną wargę wciągając powietrze nosem. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, wzdrygnęłam się, a następnie odsunęłam się od nich mówiąc krótkie "proszę". Burza blond loków wparowała do mojego pokoju, oczy Corrie były ogromne. Gapiła się na mnie jakby wszystkie wspomnienia z dzisiejszego dnia były wymalowane na mojej twarzy.
- Nie mogłam wytrzymać! Musisz mi wszystko opowiedzieć, w-s-z-y-s-t-k-o. - przeliterowała. Zaśmiałam się gdy bez żadnego pytania usiadła na moim łóżku gapiąc się na mnie wyczekująco. Zamknęłam drzwi, a potem usiadłam obok niej i zaczęłam mówić.
- O cholera! - powiedziała głośno.
- Mówiłam ci, że to nic takiego.
- Faye! Nic takiego? - Spojrzała na mnie jak na idiotkę zaraz po tym jak skinęłam głową. - Gdyby miał ze sobą bluzę i gdyby ci ją pożyczył, o mój Boże! To jak scenariusz z jakiegoś filmu! - powiedziała rozmarzonym tonem patrząc gdzieś ponad mnie.
- Tyle, że to nie jest film.
- Co zrobisz jeśli jutro się do ciebie odezwie? - spytała ignorując to co powiedziałam.
- Zapewne znowu wyjdę na idiotkę.
- On cię objął! - krzyknęła z przejęciem. Corrie była taka od początku naszej znajomości, dla niej wszystkie takie rzeczy mają ogromne znaczenia, nie przytula byle kogo podobnie jak ja, ale przysięgam przeżywa wszystko dziesięć razy bardziej od innych nawet gdy to jej nie dotyczy. Uśmiechnęłam się do niej, a następnie wzięłam do ręki różową poduszkę, która wylądowała na jej głowie. Posłała mi mordercze spojrzenie uderzając mnie lekko w ramię. - Zobaczysz jeszcze się do ciebie odezwie! - powiedziała. Była tak pewna swoich słów, ale ja nie do końca w to wierzyłam. To był zwykły przypadek, a osoby takie jak Justin nie zadają się z osobami takimi jak ja. Na nic zdały się moje odpowiedzi, że Corrie przesadza. Kiedy ta dziewczyna zacznie już gadać to trudno zamknąć jej usta, oczywiście ma tak tylko przy osobach, którym ufa i które zna od dawna.

*

Miałam rację. Częściową ale jednak miałam, tak mi się przynajmniej wydawało. W środę celowo szukałam wśród uczniów chłopaka z postawionymi do góry włosami ale nie mogłam go nigdzie wypatrzyć. Na przerwie przed chemią minęłam się z Ryanem i Alexem, którzy uśmiechnęli się do mnie co całkowicie mnie zaskoczyło, więc oczywiście spłonęłam rumieńcem przyśpieszając jedynie kroku. W czwartek natomiast udało mi się go wypatrzeć w tłumie, a pomimo to on zdawał się nie widzieć mnie, to było głupie, że narobiłam sobie nadziei ale jestem dziewczyną i nic na to nie poradzę. Byłam na siebie zła, że tak łatwo dałam się omamić komuś, z kim zamieniłam kilka słów. Siedziałyśmy z Corrie w sali do angielskiego, trwały właśnie ostatnie minuty długiej przerwy, więc w klasie nie było jeszcze wszystkich. Podniosłam głowę, gdy poczułam jak moja koleżanka wbija mi łokieć w bok. Spojrzałam na nią gniewnie podczas, gdy ona jak zahipnotyzowana gapiła się na kogoś.
- Cześć Faye. - usłyszałam głos, który sprawił, że mój żołądek się przekręcił.
- Hej. - wymamrotałam patrząc na jego twarz. Wyglądał dzisiaj lepiej niż ostatnio, tak, zdecydowanie lepiej. O ile to jest możliwe.
- Ty jesteś Co... Corrie? - spytał. Zerknęłam na blondynkę, która otworzyła usta zupełnie zszokowana tym, że się do niej odezwał. Wyglądało to przekomicznie, tym razem to ja trąciłam ją łokciem.
- T-tak. To ja. Corrie. Cześć. - Zaśmiała się nerwowo. Gdyby typowa wersja Justina istniała - czyli taka, w jakiej był postrzegany przez innych, - właśnie wyśmiałby zakłopotanie mojej przyjaciółki. A zamiast tego uśmiechnął się do niej ciepło, bez żadnej ironii wymalowanej na twarzy, a następnie skinął głową i poszedł zająć swoje miejsce, bo właśnie zadzwonił dzwonek a pani Reed wkroczyła do klasy.
- O. Mój. Boże. - wysapała pod nosem Corrie. Zachichotałam chociaż pewnie sama tak wyglądałam dwa dni temu.
- Oh, pan Bieber. Cóż za przyjemność gościć pana punktualnie na mojej lekcji. - powiedziała kobieta stając na środku klasy. Palcami zaczesała swoje poplątane włosy do tyłu, w drugiej dłoni trzymała kubek z parującą jeszcze kawą.
- Niech się pani nie przyzwyczaja. - odparł obojętnym tonem. Pani Reed wzniosła oczy ku górze, a następnie odwróciła się do biurka i odstawiła naczynie na miejsce zaczynając prowadzić lekcję.
Następnie widziałam Justina na chemii, uśmiechnął się do mnie powodując, że moje policzki znowu się zarumieniły, ale nie uciekłam wzrokiem odwzajemniłam gest. Po skończeniu lekcji wsiadłam do samochodu Corrie, która poinformowała mnie, że jutro będziemy musiały zostać po lekcjach i zabrać się za przygotowywanie dekoracji na ten cały bal. Normalnie nie byłabym tym zachwycona, ale piątkowe popołudnia i tak spędzałam przed komputerem lub telewizorem, więc co za różnica czy będę wycinać jakieś dziwne szablony w towarzystwie innych czy będę zamulać do samego wieczora.

*

Wracałam z sali muzycznej z kartonem pełnym kolorowych łańcuchów, zastanawiając się w jaki sposób otworzę drzwi do klasy, w której odbywały się zajęcia plastyczne. Głośno wzdychając przycisnęłam do piersi pudło, a następnie drugą ręką nacisnęłam na klamkę wchodząc do środka. Nie było nas zbyt dużo, ale z drugiej strony większość osób z naszej szkoły wolało poświęcać piątkowe popołudnia na inne rzeczy, niektórzy mieli coś zwanego życiem, a osoby, które przyszły pomagać zdecydowanie nie posiadały czegoś takiego. Corrie siedziała na podłodze z ołówkiem w ręce szkicując duże liście. Zaczęła się jesień, więc pani Miller zdecydowała, że takie powinny być dekoracje - kolorowe, jasne i przede wszystkim ciepłe. Odstawiłam pudło na ławce, a następnie otworzyłam jego wieczko, gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi do sali i zdecydowanie nie była to jedna osoba. Wparowali do środka śmiejąc się głośno.
- Oh, jesteście. - powiedziała pani Miller. Odwróciłam się i zobaczyłam, że z pomocą przybyła trójka chłopaków, której w życiu bym się tu nie spodziewała. Wróciłam do poprzedniej pozycji nie chcąc wyjść na wścibską czy denerwującą, bo spójrzmy prawdzie w oczy - kto czuje się komfortowo czują na sobie non-stop spojrzenie głupiej nastolatki? No właśnie. Stare, ręcznie robione łańcuchy znajdujące się w pudle były okropnie poplątane, a moim zadaniem było ich wyciągnięcie, a także rozplątanie. Zobaczyłam parę rąk tuż nad swoimi i zdezorientowana podniosłam głowę. Przełknęłam głośno ślinę widząc jego duże karmelowe tęczówki wpatrujące się we mnie.
- Mogę ci pomóc? - spytał. Skinęłam głową i cofnęłam swoje dłonie. Obserwowałam jak przewraca pudło, a z jego środka wylatują wszystkie łańcuchy. W ciszy, która o dziwo była naprawdę przyjemna rozplątywaliśmy właśnie żółto-pomarańczowy, gdy do mojej głowy wpadło pytanie.
- Co ty tu robisz? - palnęłam. Podniósł swoje spojrzenie na mnie unosząc do góry brwi, pewnie był zaskoczony tym, że potrafię mówić. Wow, Bieber. Też się sobie dziwię.
- Nie myśl, że jestem tu z dobrej woli. - odparł.
- Gdybym tak myślała nie zadawałabym pytania. - uśmiechnęłam się pod nosem uświadamiając sobie, że pierwszy raz w jego towarzystwie zabrzmiałam dość mądrze.
- Faktycznie, - odpowiedział ciągnąc na końcówkę łańcucha, - to nasza kara.
- Nasza?
- Moja, Ryana i Alexa.
- Za co? - Chłopak wzruszył ramionami, a potem z satysfakcją odłożył na bok rozplątany przedmiot. Wyglądał na dumnego z siebie, jakby to, że udało mu się zrobić coś tak łatwego dało mu wielką satysfakcję.
- Reed, była wkurzona za ten tekst o jej kształtach. - wyjaśnił. No tak, od razu przypomniało mi się jak chłopcy śmiali się ze swojego komentarza na temat nauczycielki. - Uznała, że to pomaganie w piątek po południu będzie idealną karą. To śmieszne, bo moglibyśmy tu zrobić kilka łatwych żartów.
- Jakich żartów?
- No nie wiem, moglibyśmy podpalić to głupie pudło? - spytał unosząc do góry brew i wskazując na kartonowe opakowanie leżące tuż obok.
- Po co to robicie?
- Dla zabawy.
- Ale niczego nie podpalisz, prawda? Bo widzisz, dość długo zapuszczałam swoje włosy i nie chcę, by spłonęły w ciągu kilku sekund. - powiedziałam wywołując u niego śmiech. Ten śmiech. Ten, w którym pochyla głowę do przodu, a jego oczy lśnią jak gwiazdy w letni wieczór. Byłam z siebie dumna, że udało mi się sprawić, by się tak roześmiał.
- Jesteś taka urocza, - skomentował, gdy się uspokoił, - co robicie z Corrie wieczorem? Jest impreza i może chciałybyście przyjść?
Starając się za wszelką cenę nie zarumienić przez jego komplement i nie jęknąć z rozpaczy, bo akurat zaraz po tym jak tu przyszłyśmy Corrie zaproponowała, żebyśmy poszły na miasto, bo to ostatnie dni, kiedy wesołe miasteczko jest otwarte.
- Uh, - bąknęłam, - z chęcią, serio - uśmiechnęłam się, - ale niestety mamy już plany.
- Szkoda, wasza strata. - powiedział tak obojętnym i zimnym tonem, że aż zrobiło mi się przykro. Może powinnam podejść do Corrie i powiedzieć jej, że nie chcę iść do wesołego miasteczka tylko na tę jego imprezę? Tylko dlaczego mam rezygnować z planów swojej przyjaciółki dla kogoś kogo dopiero poznałam? Kto przez dwa lata zachowywał się jakbym była niewidzialna? Zdenerwowało mnie jego zachowanie. Zaraz po tym jak tylko usłyszał moją odmowę zrobił się jakiś nadęty i nawet na mnie nie spoglądał. Czyżby część plotek na jego temat była prawdziwa? Widząc, że zostało tylko kilka łańcuchów, z którymi Justin mógł sobie spokojnie poradzić bez słowa zostawiłam go i podeszłam do Corrie, której zaciekawione spojrzenia czułam na sobie przez cały czas.
- Wyglądasz na złą. - powiedziała. - Co się stało?
- Nic. Skończmy to szybko i chodźmy stąd.
Uwinęłyśmy się szybciej niż myślałam podczas, gdy niektórzy byli w połowie swojej pracy. Justin po tym jak skończył z łańcuchami dołączył do swoich kumpli, ale już się nie śmiał, nie żartował z nimi. Był jakiś dziwny. Mam tylko nadzieję, że nie jest Edwardem ze Zmierzchu, cholera to byłoby przerażające. Uświadomiłam sobie, że znowu się na niego gapię, gdy posłał mi krótkie lodowate spojrzenia. A może jednak jest krwiopijcą? Pośpiesznie złapałam za swoją torbę, a Corrie za plecak i mówiąc pani Miller, że skończyłyśmy wyszłyśmy ze szkoły szybkim krokiem kierując się do samochodu blondynki.
Nie mogłam się doczekać wieczoru szczególnie po tym jak wyjaśniłam swojej przyjaciółce co mnie zdenerwowało, a ona obiecał mi, że wszystko sobie odbijemy. A Corrie nigdy nie rzuca słów na wiatr.
* * *

~ Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia, których po dwóch dniach jest już ponad 1K, to naprawdę motywuje i jest ważne. Błędy i powtórzenia poprawię wieczorem.
Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział.

35 komentarzy:

  1. Świetny *u* Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Zastanawia mnie tylko Justin

    OdpowiedzUsuń
  3. Bipolarny Justin, tralalalala.
    Okej, szczerze to nie wiem co napisać, gdyż iż ten rozdział jest jak zwykle idealny. Wszystko czytelnie, zrozumiale i za to duuuuuuuży plusik :) Cóż, mogę jedynie czekać na kolejny rozdział, na który czekam z n-i-e-c-i-e-r-p-l-i-w-o-ś-c-i-ą! :D @ravebiebs

    OdpowiedzUsuń
  4. O ta świnia. Wybacz, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy. Pewnie pierwsza mu odmówiła i nie może znieść swojej porażki. Phi!
    Ale rozdział oczywiście świetny! :) Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  5. To pierwsze opowiadanie w którym Justin nie jest jakimś ćpunem itd. i podoba mi sie ;) Trzymaj tak dalej !

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny jak zwykle. juz sie nie moge doczekac nastepnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, skarbie <3 Weszłam w link do tego bloga i postanowiłam, że zapoznam się z jego treścią. Na samym początku zaznaczę, że szablon jest prześliczny i od razu zwraca uwagę czytelnika. Naprawdę mi się spodobał :) Od razu kojarzy mi się z Justin'em w stylu Danger'a, ale wydaję mi się, że to nie jest nic w ten deseń. Ojeju, po przeczytaniu pierwszego rozdziału już się zakochałam. Tak myślałam, że Justin nie będzie dla Faye miły już do końca. Haha, uwielbiam takiego Biebera, jvrnjrnvjrvnjrvnrjevnjre. Masz rację Faye. To nie jest film. To jest OPOWIADANIE. hahha o lol. O bosze. Justin jest bipolarny, jak Danger, hahahah, żal mi ich. hahahh. Tak cholernie spodobała mi się ta historia jrcenvfjernvjrenvj Nie robisz błędów, a nawet jeśli jakieś się już pojawiły to małe, nieznaczęce. Piszesz lekko i zwięźle, dzięki czemu tekst nie staje się nudny, tylko dalej zachęca nas aby zajrzeć głebiej. Oby tak dalej. Życzę weny i zapisuję się do informowanych :) Jakbyś mogła dodać obserwatorów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. no coz, po prostu sie zakochalam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobry rozdział.. c: Kocham, jak autor wie, iż wszystko nie idzie tak gładko.. *^* Masz u mnie duży plus!!
    A tak poza tym to wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, ale przy dialogach dajesz coś takiego:
    "-(jakaś kwestia) przecinek - czynność i znów przecinek - (dalsza część kwestii)"
    Według mnie to jest nie prawidłowe.. ._. Ale nie chcę Cię niczym urazić.. c: Każdy ma swój styl pisania, więc.. Nie każę zmieniać, bo nie mogę się wtrącać.. ^^"
    Weny!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się jednak, że to jest dobrze, ponieważ "- (jakaś kwestia) przecinek, - ktoś coś wykonuje ale wciąż kontynuuje zdanie przecinek - (dalsza kwestia)." Chociaż faktycznie muszę to sprawdzić, bo może być też opcja, że nie stawia się tego przecinka.

      Usuń
  10. Dziwię się sobie, że czytam opowiadania, w którym główną rolę odgrywa Justin Bieber, ale to tylko i wyłącznie twoja zasługa! To chyba dobrze, bo sprawiłaś, że nie tylko jego fani mogą to przeczytać. To duży komplement! Pisz dalej, czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;)
    Miłego pisania! c;

    OdpowiedzUsuń
  11. W mojej wyobraźni Corrie jest brunetką... tak jakoś... nie wiem dlaczego... ale OPOWIADANIE JEST THE BEST!! pisz, pisz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że możesz ją sobie wyobrażać jak chcesz, chociaż faktycznie na początku miała być brunetką, ale zdecydowałam się jednak na blondynkę :)

      Usuń
  12. fjskajfksajfsajfkasjfksjfjksa ŚWIETNE!

    OdpowiedzUsuń
  13. Absolutnie niesamowite. <3

    OdpowiedzUsuń
  14. swietny! kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, może w środę, może w czwartek, a może nawet dopiero w niedzielę.

      Usuń
  15. Zajebiste naprawdę! :) @bunnyperrie

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow. Szczerze Ci powiem że pierwszy raz czytam opowiadanie o Justinie, zazwyczaj było to 1D, ale powiem Ci że wspaniałe jest :) Jestem bardzo ciekawa co zdarzy się dalej! Chyba będę stałą czytelniczką... <3 Lena

    OdpowiedzUsuń
  17. wow super czekam na nn i się nie moge doczekać

    OdpowiedzUsuń
  18. kocham te opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniałe, ciesze się że dostałam linka. Chyba pierwszy raz spodobał mi się blog z Justinem. Na prawdę świetny, życzę weny:)) Jak możesz to powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach. @aw_batmaan
    +zapraszam http://diana-let-me-be-the-one.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. tak długo szukałam jakiegoś dobrego bloga o Justinie, a tu proszę. Strzał w dziesiątkę! Twitter zawsze pomoże :)
    Nareszcie jakiś blog bez zabójstw, gangów, bokserów etc. Idealny!
    Justin jest tu zwykłym nastolatkiem, który się bawi, jest bezczelny i dziecinny, ale przy tym jest zabawny i uroczy!
    Jego komplementy do Faye są po prostu sdfghjk <33
    I faktycznie poprę czytelniczkę wyżej. Ja też myślę, że dialogi powinny być nieco inaczej. Przed pierwszą "-" nie dajemy nic, a przed drugą dajemy kropkę/przecinek :) np: " -Wyglądasz na złą - powiedziała. - Co się stało?"
    :)
    Ogólnie blog u mnie #1 jeśli chodzi o kategorię Justin :D
    jestem mega ciekawa jak dalej potoczy się ta historia <3
    Główna bohaterka bardzo mi tu przypomina mnie... oczywiście nie z wyglądu, ale z charakteru.
    Podoba mi się haha. Ponieważ jest taka... normalna, prawdziwa :)
    Ogólnie poprawnie go prowadzisz. Jest ciągle ciekawie i nie ma niepotrzebnych opsów jak to często bywa.
    Moja ocena to 5! :)
    Mogę być informowana o następnych? Mój twitter: @_yourkitty
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ohh i tak napisałam źle ten dialog.. #głupiaja
      " - Wyglądasz na złą - powiedziała. - Co się stało?"
      teraz :P przepraszam

      Usuń
  21. erftghydfgh, tylko to zdjęcie głównej bohaterki, tak nie wiem, nie pasuje?

    OdpowiedzUsuń
  22. zapowiada się niezłe opowiadanie :) poproszę o informowanie mnie o nowych rozdziałach :* @kentuucky

    OdpowiedzUsuń
  23. świetny rozdział :) czekam na następny
    http://challenge-ff.blogspot.com/ zapraszam na moje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. NAPRAWDE MASZ TALENT SWIETNE :***

    OdpowiedzUsuń
  25. "niektórzy mieli coś zwanego życiem" kocham

    Odnoszę wrażenie, że Tobie o wiele lepiej wychodzi opisywanie "życiowych zachowań", wiesz jak mi czasem znaleźć odpowiedni czasownik, albo ogólnie zastanawiam się jak ubrać w słowa zachowanie danego bohatera, które mam w głowie haha, rozumiesz o co mi chodzi? :D

    "bo spójrzmy prawdzie w oczy - kto czuje się komfortowo czują na sobie non-stop spojrzenie głupiej nastolatki? No właśnie." CZUJĘ SIĘ JAKBY TO BYŁO O MNIE HAHAHAHA XD

    "Przełknęłam głośno ślinę widząc jego duże karmelowe tęczówki wpatrujące się we mnie." ZNOWU TO SAMO. HAHAHA KARMELOWE, SERIO DI? XDDD

    "pewnie był zaskoczony tym, że potrafię mówić" kocham

    Ogólnie rozdział mi się podoba, lecę dalej, jestem pewna, że Faye z Corrie magicznie znajdą się na tej imprezie, ewentualnie Justin w wesołym miasteczku! :D
    Propsy za zakończenie, zabawne ;>

    OdpowiedzUsuń
  26. cudowny rozdział. czyżby Justin poczuł się urażony odmową Faye ?

    OdpowiedzUsuń